22 sierpnia 2016

Ognisko.

Już zdążyłem zapomnieć o czym miałem tu pisać. Generalnie miął tydzień pływania i dłubania przy łódce. Za każdym razem, gdy wracaliśmy z wody mieliśmy całą listę poprawek. Tak jest! Trzeba pływać aby wyłapać te wszystkie drobiazgi, od źle zamocowanego uchwytu kuchenki, do nie pod tym kontem puszczonej regulacji. Większość czasu kręciliśmy się wkoło komina, ale zaliczyliśmy również małą, bo małą, ale wycieczkę na Hel. W tamtą stronę pod "górkę" z noclegiem w wietrznym porcie 22kn. Swoją drogą super noc na rozkołysanej łódce. Z powrotem na baksztagu z naprawdę dużą falą, dochodzącą spokojne do trzech metrów. Pod koniec rejsu zaliczyliśmy fajne ślizgi z czego jeden 9.5 węzła!! Fajna zabawa i trochę żal, że droga do Górek taka krótka. Pogoda jak zwykle (jak ja jadę) wyśmienita z jednym deszczowym dniem, który skłonił do prac chałupniczych.
Pod koniec tygodnia nastąpiło prawdziwe oblężenie. Pierwszy pojawił się "Nerwus", na drugi dzień Australianin, Wojownik i Stillcrazy.  Gatki szmatki, kupa śmiechu i ognisko. Tyle w skrócie. 
Niech się dopiszą ci, co byli na ognisku. 
















7 sierpnia 2016

Zatoka.

Także tego.
 
Popływałem trochę tym sprzętem, choć nie tyle, by powiedzieć, że go opływałem. Nadal nie wiem, gdzie są granice wytrzymałości sprzętu i chyba się nie dowiem, dopóki nie przegnę (choć korci). Powiedzmy: otworzyłem pewne rozdziały. Wiem już, że nastawianie się na jazdę do góry przy 20 węzłach jest nieco naiwne, a kurs jakim się wtedy płynie, nie ma za dużo wspólnego z kursem ostrym.
Genaker to wspaniały silnik dla tej jednostki dający 90% przyrost prędkości. Płynąc ostro na wiatr (na tyle, na ile się da) przy sile wiatru 8-10kn, jacht osiąga 4kn. To już jest całkiem ładnie, a przed nami silne wiatry.
Podczas rejsu inspekcyjnego (Gdynia - Gdańsk) z przedstawicielką firmy IGUS, Panią Moniką Gawryś, miał miejsce incydent silnowiatrowy. Zahaczyła nas duża deszczowa chmura, która przyniosła 30kn wiatru i zerową widoczność. Po refie 3 jacht słabo słuchał się steru, opór na sterze, zerwana struga. Początkowo ciężko jest się rozpędzić, ale po udanej próbie odpadania na "budziku" 6kn!! Takie warunki wyraźnie pokazują, że jest to łódka jedno osobowa! Nie da się sprawnie ogarniać tych sznurków, gdy ktoś jeszcze jest w kokpicie. Załogant zwyczajnie przeszkadza, narażając się na cios łokciem. Pani Monika pokazała dzielność morską, schodząc pod pokład. Jak wiadomo, to najmniej komfortowa miejscówka w takich warunkach.  Wszystko trwało 30 min. i jak nagle się zaczęło, tak i odeszło.
Co do genakera moje spostrzeżenie jest takie, że niestety bez bukszprytu zachowuje się i wygląda jak źle uszyta genua. Trzymanie rogu halsowego na koszu dziobowym męczy ten żagiel, nie dając się prawidłowo ułożyć. Taki żagiel potrzebuje tlenu! Po kilku próbach stawiania gena na wytyku operacja ta staje się prosta i sprawna. Polecam!
 
Targi.
 Wystawiałem się wraz z Atomem na targach Wiatr i Woda w Gdyni, gdzie spotkałem sporo naprawdę sympatycznych, fajnych ludzi. Było zwiedzanie, wchodzenie pod pokład, długie rozmowy. Każdy zainteresowany Igusem otrzymywał żarówiastą koszulkę oraz próbki produktów firmy Igus: łożyska, przeguby, szyny i inne.
 
Teraz chwila oddechu, załatwianie miliona spraw, poprawki w sprzęcie i już za tydzień jakiś większy rejs, Bornholm czy coś, zależy skąd powieje. Może Szwecja.