31 marca 2016

Koroner za zakrętem.


Ostatnimi czasy, zajmowałem się produkcją stateczników rufowych które wedle teorii mają zapobiegać wywożeniu jachtu do wiatru na kursach pełnych. Nie do końca wiadomo jakich maja być rozmiarów więc musiałem zaryzykować i wziąć je z sufitu. Niby można to obliczyć. Wielu znalazło by się takich którzy powiedzieli by że to proste, bo wystarczy określić ten i ten wymiar, obliczyć taki i taki kat, założyć użycie jakiegoś profilu NACA i już wszystko wiadomo. 
No ale rzeczy maja to do siebie że trzeba je zrobić, a nie tylko o nich mówić. Więc jak przychodzi co do czego to niema chętnego który by poświęcił swój czas i to policzył. Płetwy może są nieco przelobowane ale mam kontrole nad ich zanurzeniem, przez co nad siłą hydrodynamiczną. Zobaczymy co wyjdzie w testach morskich. Najwyżej się skróci. Niema co tu więcej gadać wszystko jest na zdjęciach. Mogę jeszcze tylko wspomnieć na koniec że nie obyło się bez stanów przedzawałowych, gdy okazało się że podczas laminowania skrzynki statecznika (czy jarzma jak kto woli), na wykonanej wcześniej płetwie, żywica dostała się pomiędzy płetwę i jarzmo!!!! Wszystko się skleiło - koroner za zakrętem.
   No ale niema co się żalić, takie akcje też są fajne, bo w końcu nie wiadomo czy się uda.
Przy pewnych stratach, jakoś wydłubałem żywice i wszystko jest git.

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz